Droga ~doa, zasada jest taka, że każdy zarządca dba o swój teren. Wały owszem są w granicach miasta, ale miasto nie jest ich zarządcą. Dotyczy to również dróg.
To tak jak ogródek działkowy znajduje się w granicach miasta ale poletko pod marchewkę uprawia już konkretny działkowicz, bo to "jego" działeczka... Wyobraź sobie, że służby miejskie przychodzą na Twoją posesję zamiatać lub pielęgnować kwiatki na balkonie przy Chrobrego, które bez wątpienia jest w obrębie miasta! Czasem warto się dwa razy zastanowić, zanim powieli się powtarzane jak mantrę bzdury...
A kolejna sprawa, to czy w trawie po kolana jest mniej kleszczy niż w trawie po pas...?
PS. nie jestem z bbsu, pksu, zmsu i innych "...su" Jestem niewierzącym, bezpartyjnym obiektywnym obywatelem (Rolf nazywa takich lewakami), który lubi komentować bzdurne wpisy wykazując ich autorom poziom absurdu jakim nas częstują. Jestem wrogiem pieniactwa i awanturnictwa oraz obwiniania wszystkich za to, że świeci słońce, pada deszcz czy śnieg, rośnie trawa i psy szczekają...
Jeszcze nie widziałam żeby ludzie, którzy koszą trawy w mieście byli ubrani w krótkie szorty i japonki.Panowie są zawsze odpowiednio ubrani, więc drogi Panie Pawle nic złego im się nie stanie, w przeciwieństwie do mojego psa, który po spacerze w tak wysokich trawach każdorazowo przynosi ze sobą do domu 5-10 kleszczy.A tak swoją drogą,to za koszenie traw w granicach miasta powinien odpowiadać nasz urząd,a nie wody polskie, czy inni zarządcy dróg przebiegających przez miasto.Powinno być przekazanie środków pieniężnych dla miasta na zabezpieczenie wykonania tych zadań,bo nikt lepiej nie zadba o estetykę i czystość w mieście jak gospodarz tego miasta. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam.